13. Część I. Letni smutek

Pocałuj mnie mocno zanim odejdziesz

Letni smutku

Chciałabym tylko, żebys wiedział

Że, kochanie, jesteś najlepszy

~Lana Del Rey

Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy naszym oczom ukazali się Jack i Marcus.

-Sorka, nie chcieliśmy przeszkodzić- Jack zachichotał. Poczułam jak klatka piersiowa Zayna wibruje, kiedy wypuścił jęk irytacji. 

-Czego chcecie ? westchnął. 

-Nie wiedzieliśmy, gdzie poszła wasz dwójka i zaczęliśmy się martwić- 

-Znaleźliście nas, więc możecie już iść- syknął chłopak. Lekko trąciłam go w tors. -Bądź miły- wymamrotałam. Jego jedyną odpowiedzią było ciche westchnienie. 

Marcus zaśmiał się. -Okey stary, zobaczymy się jutro- Oboje mieli przyklejone do twarzy głupie uśmieszki. 

-Wszystko jedno- Zayn bąknął, kiedy obaj chłopcy zniknęli w ciemnościach lasu. 

Spojrzałam na niego i patrzyłam, jak w ciszy obserwuje niebo. 

Bez namysłu podniosłam się przyłożyłam swoje usta do jego ciepłego policzka. 

-Lubię cię- wyszeptałam, moja twarz unosiła się nad jego. Chłopak pozostawał cicho i słuchał tego, co miałam do powiedzenia. -Nie kocham cię, ale lubię, przynajmniej tą część ciebie- Wywrócił oczami, krótki śmiech wydostał się z moich ust, kiedy zobaczyłam, że usilnie próbuje oprzeć się uśmiechowi, czającemu się w kąciku ust. 

Zayn wyciągnął papierosa i zapalniczkę, po czym umieścił fajkę miedzy wargami i odpalił ja. 

-Mogę spróbować ?- 

-Nie- odpowiedział stanowczo i bez cienia zawahania.

-Dlaczego nie ? Zmarszczyłam brwi i umiejscowiłam swój policzek na jego ramieniu, aby mieć lepszy widok na chłopaka. 

-To zniszczy ci płuca Adele- odpowiedział, wypuszczając kłąb dymu z ust. 

-Wszystko mi jedno- 

-Ale mi nie. Koniec tematu- warknął. 

Nie chciałam jeszcze bardziej go rozzłościć, więc patrzyłam się na niego w milczeniu. Minęło kilka chwil. Zayn westchnął, wciąż wpatrując się w gwiazdy. Przeniósł swój wzrok na mnie, wplótł dłoń we włosy i wymamrotał -Przepraszam, nie chciałem tak na ciebie naskoczyć-

-Jest okej- uśmiechnęłam się lekko.

***

Następny dzień był zadziwiająco gorący.  Motocykl Zayna był w opłakanym stanie, więc usiedliśmy na podjeździe pomagając mu go naprawić. Mając na myśli 'my' mówię o mnie, Zaynie, Marcusie i Jack'u.

Po kilku godzinach w końcu go naprawiliśmy. Nadal nie mam pojęcia, co było nie tak z maszyną, bo kompletnie nie ogarniam mechaniki.

Zayn, podskoczył na piętach. -Choć Adele, zabieram cię na przejażdżkę-

Westchnęłam. -Tylko, jeżeli tym razem włożysz kask, nie chcę, abyś zabił nas oboje-

Przewrócił oczami śmiejąc się. -Dobra-

*Chwycił dwa kaski i pomógł mi założyć mój. Były dobrze dopasowane, takie w których czujesz, że twoja fryzura po nawet krótkiej przejażdżce będzie potrzebowała lakieru i pianki. Następnie wsiadł na maszynę. Zrobił to z wielka gracja. Abstrahując od mojego potknięcia podczas przekładani nogi, poszło mi całkiem nieźle sadowienie się na siedzeniu za Zaynem. Chwyciłam chłopaka w talii, mocno przytulając się do jego pleców, bo nie było to zbyt pewne trzymanie. 

Prędkość wciąż wzrastała, kiedy jechaliśmy wzdłuż ulicy. nagle poczułam silne szarpnięcie. Nie pamiętam jak znalazłam się na asfalcie, na który jeszcze nie dawno patrzyłam z góry. Ostatnie co poczułam to silne uderzenie o krawężnik. Na końcu była

Czerń.

*Fragment, który nie do końca pokrywa się z oryginałem. Karolsia zmodyfikowała go troszkę po to, aby tekst był spójny i zrozumiały :)

Gdybym tłumaczyła to słowo w słowo, nie wyszło by to po polsku, ani rzeczowo. Zrobiłby się z tego chuj i figa z makiem.  

_____________________________________________________________________________________________

tłumacz RebelYell669

korekta Karolsia666

Siemson !! Część II pojawi się w weekend :)

Byłby ktoś zainteresowany czytaniem ff o 5SOS ?

Bo mam ochotę zacząć coś takiego tłumaczyć ;D

#muchlove

RebellYell

______________